20 godzin w terenie minęło bardzo
dobrze.
Doborowe a nawet elitarne towarzystwo
sprawiło że czas i zadania były realizowane szybko i skrupulatnie. Niestety
nigdy nie obędzie się bez strat, a także bez dziwnych zjawisk jakimi są postanowienia
drużyn.
Tak tez miało miejsce i tym razem.
Ale od początku.
Godzina
1550 dotarłem na miejsce wraz z Mychą.
O godzinie 1600 odbyła się odprawa która
nas poinformowała o naszym celu i potrzebie naszych działań.
Otrzymaliśmy koordynaty odnośnie pozycji
dla naszego FOBa.
Azymut 204’ odległość 844m w linii
prostej od TOC.
Wszystko potoczyło się bardzo sprawnie.
Omówienie trasy aby jak najszybciej dotrzeć do FOB. I w drogę.
1615 byliśmy już w drodze do naszego
pierwszego celu gdzie rozbijemy nasz obóz. To będzie nasz stały punkt wypadowy
jeśli chodzi o nadchodzące 20h.
Wiemy że na terenie prawdopodobnie
działa 14 osobowy odział WOP „Wojska Ochrony Pogranicza” Naszym zadaniem jest
nawiązać z nimi kontakt i wcielić w nasze szeregi.
Nim to jednak nastąpi trzeba założyć
bazę.
I wszystko okazałoby się niezmiernie
proste i łatwe gdyby nie błąd w nawigacji co zdarzyć się może, choć nie
powinien. Niby dotarliśmy na miejsce ale bardzo nam coś nie pasowało.
Okazało się że trochę źle oszacowaliśmy
odległość przebytą z odległością którą powinniśmy przejść według obliczeń z
mapy.
Niema
to tamto. Wysyłamy oddział zwiadowczy w kierunku pozycji docelowej, po chwili
ruszamy za oddziałem który w razie czego ma nas ostrzec o napotkaniu wroga.
Po około 45 minutach docieramy do
miejsca przeznaczenia choć nie do końca. Okazuje się że pozycja jaką mieliśmy
zająć występuje fizycznie na terenie ogrodzonego młodnika więc zajęliśmy
pozycje jej najbliższą i dogodną dla nas pod kontem obrony.
Przygotowanie
stanowisk ogniowych i wysuniętych stanowisk strzeleckich w celu obrony FOBa
zajęło nam trochę czasu, w międzyczasie został wysłany patrol TF R.Team na
zwiad wzdłuż granicy w celu nawiązania kontaktu z WOP.
TF R.Team nawiązał kontakt z WOP i nie
tylko bo i wróg był zaczajony w pobliżu, na szczęście bez strat własnych.
Zanim jednak dotarli wszyscy z powrotem
do FOBa by zdać raport głównie raport od WOP był istotny to przyszedł kolejny
rozkaz z TOC. Tym razem sprawą zajął się TF LENIWIEC.
Wykonali oni kawał długiego marszu i udało
się im wykonać 66%zadania. Niestety utrudnienia terenowe skutecznie opóźniły
marsz TF LENIWIEC i nie udało się dotrzeć na czas by dokonać trzeciego
oświetlenia IR pozycji taktycznej. Satelita już zszedł z orbity.
Następny
rozkaz wyznaczał nam 5 pozycji taktycznych które mieliśmy monitorować do
godziny 1200 NIEDZIELA. Tym zajmowały się TF PMC; TF R.Team; TF WOP, oraz TF
LENIWIEC ale dopiero jak wykonał specjalne zadanie, czyli pobranie przesyłki ze
strefy DZ1 i zmontowanie oraz podłączenie rakietowego stanowiska P-Lot.
Niestety
o godzinie 0500 (N) nastąpiła całkowita utrata łączności z WOP. Tym samy cały
oddział (14 osób) został uznany jako zaginiony. A ja musiałem przeszeregować
zadania.
Tym samym ściągnąć wszystkie siły jakimi
dysponowałem do FOBa. I nie ukrywam że były chwile kiedy nasza baza była
chroniona siłą łączną 3 osób.
Rozkaz odebrania ładunku z pozycji DZ2
pokrzyżowała nasze wstępne plany taktyczne tym bardziej że wymogiem było to aby
konwój był sześcio osobowy.
Tak więc TF R.Team i dwie osoby z TF
Leniwiec zabrały na swe barki ten ciężar by dostarczyć ładunek z DZ2 do bazy a
odległość w linii prostej wynosiła 1980m w jedną stronę.
Tak więc oddział miał co nieco do
przedreptania i w każdej chwili mógł spodziewać się kontaktu ogniowego z
wrogiem.
Takowy kontakt miał miejsce ale ładunek
dotarł szczęśliwie do FOBa.
O godzinie 0700(N) otrzymałem informację
iż WOP znajduje się w TOC, niniejszym wszyscy tam zgromadzeni otrzymują statut
WZW, dla mnie oznacza to jedno.
Straciłem z przyczyn osobistych decyzji
personalnych 14osób. Nie było to fajne. Biorąc pod uwagę fakt że atmosfera
zaczyna się rozgrzewać.
Brak w ludziach spowodował całkowite
osłabienie punktów strategicznych które utraciliśmy.
W momencie wyruszenia kolejnego oddziału
po kolejny ładunek, tym razem drugi z DZ2, okazało się że wróg podszedł do FOBa
na odległość około 50m.
Jednak fakt iż nie był przygotowany na
tak mocną wymianę ognia postanowił się wycofać.
W tym samym czasie wyruszył oddział po
ładunek 2.
Niestety ta wymiana ognia niedaleko
naszego FOBa spowodowała niejako kolejne ofiary, 2 osoby z ranami lekkimi po
opatrzeniu ruszyły dalej. Jednak jedna osoba z ranami ciężkimi pozostała w
FOBie.
Ostatnie polecenie z TOC. Posiadane
ładunki przetransportować na DZ1 i przekazać kontaktowi.
Tam czekała na nas pułapka. Straty były
bardzo duże w ludziach, 4 osoby WZW, jeden ładunek stracony. Jedna osoba z
ranami ciężkimi.
Nie było wcale łatwo i przyjemnie
dowodzić ale co zrobić ktoś musi wziąć na siebie tę odpowiedzialność.
Tym Samym wiem jakie błędy popełniłem i
analizując całą rozgrywkę myślę że można był to poprawić.
Jednak teraz gdybać nie ma co. Bo takie
sprawy zazwyczaj są korygowane sytuacją zaistniałą w danej chwili w danym
momencie.
Podsumowując. Ponieśliśmy straty w
ludziach 19 osób z czego 14 zdecydowało że schodzą do TOC a nie poległo na polu
walki. Jedna osoba z powodów zdrowotnych musiała zrezygnować. Co za tym idzie w
walce WZW przypadł 4 osobom.
Co jak co można że z przyczyn nie
wynikających z walk straciłem prawie 50% siły bojowej.
Z raportów jednak wynika że i wróg
poniósł spore straty przy ostatniej akcji kiedy to czaił się na nasze ładunki.
Udało mu się jednak jeden pozyskać. Nie jest to dobry wynik.
Do czego się przyznaję.
Poniżej mapa w skali 1:15000, kwadrat siatki odpowiada odległości 200x200m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz